Krótki film „Most”. Samotny ojciec, który jest operatorem mostu zwodzonego, wychowuje małego syna. Dzieciak lubi bawić się w jego mechanizmie. Pewnego dnia nadjeżdża pociąg, a malec utknął w ulubionym miejscu zabawy. Ojciec staje przed dylematem – czy opuścić most i zabić swoje dziecko czy tego nie robić i skazać na zagładę wszystkich pasażerów pociągu. Koszmarny wybór. Ale mam wrażenie, że czasem tak postrzegamy relację Boga Ojca i Jezusa – Ojciec musiał wybrać co zrobić i skazał na śmierć swojego syna, bo nie dało się inaczej. Uratował nas wszystkich, ale MUSIAŁ zgładzić Syna. Otóż Ojciec niczego nie musiał.
Jezus dziś mówi o prawdziwej miłości, która ODDAJE życie za przyjaciół. W innym miejscu powie jeszcze wyraźniej – Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je [potem] znów odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca» J 10, 17-18.
Daje w ten sposób dowód, że są rzeczy, które można kochać bardziej niż własne życie. Są tego godne. Są warte takiej miłości. A nasza ma być taka jak Jego. Jak wielkiej potrzeba wiary, dojrzałości, przyjaźni z Jezusem, żeby powiedzieć „tak” wobec tego słowa! Takich decyzji nie podejmuje się przy porannej kawie. A jednak zdaje się, że trzeba samego siebie o nią zapytać. Jak mocno jestem gotów kochać? I co dziś jest przedmiotem mojej miłości?
o. Michał Nowak OFM Conv
Source: czytanie