Komentarz do pierwszego czytania
Nikt nie zna dnia ani godziny
Św. Paweł przez długi czas żył w przekonaniu, że ujrzy paruzję Chrystusa – tę nadzieję zaszczepiał również w członkach jednej z gmin, które darzył wielką ojcowską miłością. Mowa o mieszkańcach miasta o wielkich przywilejach – Tesaloniki, stanowiącej stolicę całej rzymskiej prowincji Macedonia. Ponieważ sam apostoł dość szybko zrozumiał, że dzień Pański „przyjdzie jak złodziej”, a on sam nie jest godzien „znać dnia ani godziny, skoro nie jest ona znana nawet Synowi Człowieczemu”, sprostował swoją naukę, uznając każdą z głoszonych chętnie zapowiedzi za fałszywą. Apostoł nie tylko przestrzega przed błędnymi naukami, ale nade wszystko obawia się pasywności wspólnoty, która była skoncentrowana na oczekiwaniu i w ten sposób rezygnowała z aktywności w wielu dziedzinach. Nakazuje więc trzymanie się tradycji (2 Tes 2,15), którą należy rozumieć nie tylko w kategoriach treści kerygmatu, ale również w przyjętej powszechnie praktyce działania – od okazywania miłości bliźniemu, po pracę własnych rąk, by zapewnić sobie, najbliższym a także całej gminie środki potrzebne do właściwej egzystencji. To właśnie w tym podobnym kontekście Paweł wypowiada mocne słowa: „Kto nie chce pracować, niech też nie je!” (2 Tes 3,10). Bierność jest bowiem zaprzeczeniem chrześcijaństwa – niezależnie od okoliczności.
Komentarz do psalmu
Aktywne oczekiwanie
Treść psalmu w kontekście dzisiejszych czytań może zaskakiwać. Przecież zarówno fragment listu Pawła jak i Ewangelia stanowią jawne ostrzeżenie przed pewnymi zjawiskami, zachowaniami, błędnymi naukami. Tymczasem słowa psalmisty są pieśnią ku czci Króla. Zwróćmy uwagę, jaka jest logika dzisiejszej Liturgii Słowa. Bóg nie poddaje się żadnym ludzkim przewidywaniom, dlatego czas powtórnego przyjścia Chrystusa na świat pozostaje i pozostanie nieznany. Ci, którzy uważają, że potrafią przewidzieć datę, żyją w kłamstwie. W podobnym zakłamaniu żyją ci, których Pan Jezus osobiście napomina, mówiąc o obłudzie w wykonywaniu uczynków nakazanych Prawem – bez ich właściwego zrozumienia i bez miłości. Tymczasem Bóg przekracza wszystkie ludzkie wyobrażenia, ponieważ to On jest Stwórcą wszystkiego, co żyje i jako nieskończenie sprawiedliwy Sędzia definiuje prawdziwą sprawiedliwość, ale nie jako precyzyjne przestrzeganie 613 przykazań Tory, jak sądzili faryzeusze. Osąd dokona się wedle prawdy Pana, a oczekiwanie na ten Dzień (którego dnia i godziny nie poznamy) powinno być przepełnione nie obawami i biernością, ale radością i aktywnością na rzecz Bożych dzieł.
Komentarz do Ewangelii
Ślepota uczonych
Gdy mowa o konfrontacji z uczonymi w Piśmie i faryzeuszami, Pan Jezus nie przebierał w słowach. Czy słusznie piętnował ich postępowanie? Oczywiście, choć ich wina pozostawała nieuświadomiona. Rozumieli oni, że sprawiedliwość osiągną wyłącznie przez skrzętne wypełnianie przepisów Prawa, wierzyli, że takie skrupulanctwo zaskarbi im Bożą miłość. I choć przykazanie miłości Boga i bliźniego zapisane zostało już na kartach Tory, nie rozumieli oni ich właściwej wagi. Dlatego Pan Jezus brutalnie prostuje ich błędne rozumienie Prawa, u którego podstaw mają leżeć „sprawiedliwość, miłosierdzie i wiara”. Owym metaforycznym komarem, o którym wspomina Pan Jezus, są drobne, zmultiplikowane jeszcze przez faryzeuszy przykazania pokroju niełuskania kłosów w szabat (zob. Mk 2,23-24), wielbłądem natomiast wszelkie zaniedbania wobec Boga i bliźniego wynikające z braku miłości. Niewolnicze podporządkowanie Prawu nie przemienia wnętrza człowieka – gdy jednak zapanuje w nim miłość, wówczas wierność staje się na wskroś naturalnym jej efektem.
Komentarze zostały przygotowane przez dr Annę Rambiert-Kwaśniewską
Source: czytanie